Strony

środa, 23 września 2015

Saszetki lawendowe (12 i 13)

gabarytowo takie same, jak dwie poprzednie (9 x 9 cm, 17 g suszu lawendowego), białe z odrobiną fioletu. Delikatny kobiecy akcent to lniana różyczka i dwa rodzaje satynowych wstążek.


Na tym zdjęciu wszystko co białe wyszło na niebiesko:




 Tutaj kolory wyszły bardziej realne:




Tegoroczny temat lawendy uznaję za zamknięty (chyba).
;)

Dbajcie o siebie, bo choróbska krążą w powietrzu i prawie każdego dopadają.
Buziaki!



16 komentarzy:

  1. Toż to już saszetkowa manufaktura. ;) Bardzo ładne. A na ostrzeżenie już za późno...:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne i z dużą dawką lawendy :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ps. Może byś jednak się zdecydowała i odwiedziła nas w Świętochłowicach w najbliższy weekend :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Kochana kusisz tym wyjazdowym spotkaniem, a ja jak ten uparty osioł odmawiam :(

      Usuń
  3. Jeszcze nie zamykaj... bardzo delikatniutkie są te saszetki. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Urocze :) Ja właśnie kończę przeziębienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Urocze są te lawendowe saszetki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pachnąca delikatność ! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. A to takie bezzawieszkowe poduszki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te cztery ostatnie sztuki mają służyć do leżakowania między poszewkami różnymi :)

      Usuń
  8. Lekko, delikatnie, lawendowo - piękne są!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zapachniało lawendą :) Ślicznie po raz kolejny!

    OdpowiedzUsuń

Każde Twoje słowo jest dla mnie cenne :)