czyli kolorowo będzie, ale według pewnego klucza - zgodnego (z grubsza) z temperaturami za moim oknem.
Musiałam to jakoś rozplanować i postanowiłam, że spośród wszystkich 8700 krzyżyków, jakie muszę wykonać w tym projekcie, kolory najchłodniejsze (niebieskie i granatowe) wyszyję gdy na dworze będą największe mrozy, czyli w styczniu. I rzeczywiście, styczniowa pogoda pięknie współpracowała z moim zamysłem i przez kilka dni na termometrze widniało nawet -15 stopni Celsjusza. Akurat tych niebieskości i granatów było tu malutko:
(za mną 1 godzina pracy i użytych 13 kolorów muliny)
Dziewczyny z KTM zaproponowały tę temperaturową zabawę, a ja ochoczo się do niej przyłączyłam. Zawsze to większa szansa na realizację postanowienia o dokończeniu UFO-ków. Można by tu przytoczyć przysłowie o dwóch pieczeniach i jednym ogniu ;)
Musiałam to jakoś rozplanować i postanowiłam, że spośród wszystkich 8700 krzyżyków, jakie muszę wykonać w tym projekcie, kolory najchłodniejsze (niebieskie i granatowe) wyszyję gdy na dworze będą największe mrozy, czyli w styczniu. I rzeczywiście, styczniowa pogoda pięknie współpracowała z moim zamysłem i przez kilka dni na termometrze widniało nawet -15 stopni Celsjusza. Akurat tych niebieskości i granatów było tu malutko:
(za mną 1 godzina pracy i użytych 13 kolorów muliny)
Dziewczyny z KTM zaproponowały tę temperaturową zabawę, a ja ochoczo się do niej przyłączyłam. Zawsze to większa szansa na realizację postanowienia o dokończeniu UFO-ków. Można by tu przytoczyć przysłowie o dwóch pieczeniach i jednym ogniu ;)