największa (9 x 11 cm) a co za tym idzie również najcięższa (26 g suszu lawendowego). Można powiedzieć, że to taka hybryda dwóch wzorów jakie już wcześniej pokazywałam. Połączyłam tu delikatny fioletowy materiał i kwiatuszek zrobiony z organzy:
Niby jeszcze jest ciepło, ale słońce już taki bardziej cytrynowy ma odcień. Wieczory i noce też już chłodniejsze się zrobiły. Jesień? Już?! Co tak szybko?!
Życzę miłego weekendu!
:)
Śliczna :)
OdpowiedzUsuńPraktyczna i piękna :)
OdpowiedzUsuńKompozycja idealna :)
OdpowiedzUsuńTrochę żal tego lata, choć nam dało w kość upałami, przynajmniej tu u mnie, na południu... Miejmy nadzieję, że jesień będzie cudna :)
Piękna! :)
OdpowiedzUsuńA i pewnie, że jesień. Deszczu mało, to teraz tylko wypatrywać szybkiego przejścia w kolory jesieni...ehh, byle do wiosny! :)
Cały oddział saszetek.
OdpowiedzUsuńŚliczna jak i poprzednie. Już czuję ten zapach. Mimo, że upały dały się nieźle we znaki szkoda, że lato odchodzi. Mam nadzieję, że jesień będzie pogodna:):):):):)
OdpowiedzUsuńUrocza :)
OdpowiedzUsuńTrochę ten przeskok z ponad 30 stopni na naście był zbyt gwałtowny, ale to chyba jeszcze nie jesień...nie ma babiego lata :/
Upały jeszcze mają wrócić... Super saszetka.:)
OdpowiedzUsuńFajna, bardzo kobieca :).
OdpowiedzUsuńViloa myśl, myśl może jak zobaczysz pierwszą część schematu, to się skusisz :).
Super woreczek :) Jesień zdecydowanie się pośpieszyła, ale mam nadzieję, że słoneczko jeszcze do nas zawita ;)
OdpowiedzUsuń