czyli pierwsza cząsteczka pierwszego hafciku za mną.
Jakby mało było kłopotów: zepsuty komp i wyszywanie wprost z ekraniku smartfona, robienie nim tez zdjec i publikowanie ich bez obróbki - dołożyłam sobie kolejne utrudnienia. Mianowicie: wyszywanie na czarnej kanwie a do tego na ogromnej 14ct., nie trzymanie się legendy i jeszcze inne zmiany, które wyjdą w trakcie następnych prezentacji. Dość gadania, czas na rzeczony fragmencik mojej Sowy:
Stosuję metodę z parkowaniem nici, dlatego najpierw powstaną wszystkie luźne elementy a główna bohaterka pojawi się na samym końcu.
Sama jestem bardzo ciekawa ostatecznego efektu tych moich potyczek...
Buziaki dla wszystkich!