czyli pastelowo, fioletowo i różowo:
Saszetki powstały na zamówienie, którego termin zbiegł się z wyzwaniem Rapakivi. Wobec powyższego nie miałam wyjścia i susz musiałam "zapakować" w tkaniny pasujące kolorystycznie do wytycznych wyzwania. Zresztą taka tonacja jest bardzo adekwatna dla lawendy.
W kolejnych postach przybliżę nieco te saszetki.
Miłego weekendu Wam życzę!
:)
P.S. wiedziałam, że o czymś zapomniałam... Strelicjo kochana pięknie Ci dziękuję za podanie namiarów na sprzedawcę suszonej tegorocznej lawendy. Buziak dla Ciebie.
Miłego weekendu Wam życzę!
:)
P.S. wiedziałam, że o czymś zapomniałam... Strelicjo kochana pięknie Ci dziękuję za podanie namiarów na sprzedawcę suszonej tegorocznej lawendy. Buziak dla Ciebie.
Świetne :)
OdpowiedzUsuńAż tu czuję jak pachną ;)
Sliczne saszetki :-) Pachną pewnie przepięknie :-)
OdpowiedzUsuńAleż pięknie lawendowo u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńśliczne...:)
OdpowiedzUsuńŚliczne, delikatne lawendowe saszetki :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne pachnące maleństwa :-)
OdpowiedzUsuńPięknie pastelowo i lawendowo.
OdpowiedzUsuńwow fajne
OdpowiedzUsuńpowodzenia w wyzwaniu
Iście hurtowa produkcja u Ciebie :).
OdpowiedzUsuńBardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńnapracowałaś się lawendowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniałości
OdpowiedzUsuńps. Dziękuję za udział w wyzwaniu Rapakivi ;-)
Pięknie wyglądają i zapewne obłędnie pachną :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńJak ślicznie ozdobione!:)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią poczytam coś więcej o tych saszetkach bo kolorystyka pastelowa jest piękna!
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje lawendowe saszetki. Świetny pomysł, aby ozdobić je różą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpora produkcja.
OdpowiedzUsuń